Przychodzi wrzesień, a ja znowu to przeżywam jakby to moje dziecko właśnie zaczynało przedszkole.. (osobiście przeszłam przez adaptacje dwa lata temu, najpierw wiosną w klubiku, ale to okazało się być trudne tylko dla mnie, a potem jesienią w przedszkolu gdzie już nie było tak łatwo nam obydwu).
Myślę teraz o tych wszystkich zaprzyjaźnionych dzieciach, które mnie otaczają i właśnie zaczynają kolejny etap swojego życia i stają się Przedszkolakami (i ich rodzicach oczywiście ;) )
Chciałoby się rzec dorastają :) to nie będą już te nasz kochane maluszki, nieporadne, dla których jesteśmy naj.. Staną się coraz bardziej samodzielnymi ludźmi dla których to co powie Ciocia będzie święte, a to co ma koleżanka najfajniejsze na świecie... ehh
Ale zanim do tego dojdzie musimy tych naszych małych ludzi przygotować na nowe wyzwanie.. i siebie też :/ co nie jest łatwe, nawet rzekłabym że trudne, bo ja nawet znając teorię adaptacji i przechodząc ją na "cudzych" dzieciach nie potrafiłam zachować się racjonalnie.. niestety emocje biorą górę :( co w takiej sytuacji bardzo wszystko utrudnia.
Przede wszystkim musimy sobie i dziecko nastawić pozytywnie do zmiany, która nastąpi. Rozmawiać o superlatywach, ale nie przesadnie bo przedszkole ma też swoje wady.. pierwsza podstawowa to brak mamy, poza tym szybko się okaże że trzeba się dzielić uwagą cioci.. "walczyć" o zabawki... Nie mówmy, że przedszkole jest super i że tam będzie dużo fajnych koleżanek i kolegów i wszyscy będą się lubić.. bo okaże się, że oszukujemy dziecko i nadwyrężymy jego zaufanie do nas..
Lepiej jest iść z nastawieniem, że kolejny dzień do nowa przygoda.. "ciekawe z kim będziesz się dziś bawił.. jaką zabawę wymyśli ciocia.. oo dziś ma być ładna pogoda to może wyjdziecie na plac zabaw" :) stwierdzenie "jesteś już taki duży, jestem z Ciebie dumna" też może okazać się bardzo pomocne i podkreśli awans społeczny dziecka.
WAŻNE nasze pożegnanie z dzieckiem musi być krótkie i nawet jeśli dziecko prosi o jeszcze chwilę musimy pamiętać, że to jest gra na zwłokę i nic nie ułatwi a wręcz przeciwnie :(
To straszne ale dzieci nas sprawdzają czy może mama się rozmyśli i jednak zabierze mnie do domu.. jeśli będę płakał i bardzo ją prosił, że nie chce tu być.. a my nie możemy dać się złamać :/ możemy zgodzić się na ustępstwo (w miarę możliwości) i zaproponowanie, że ok to dziś przyjdę po Ciebie po obiadku i fajnie spędzimy resztę dnia wspólnie.. ale uwaga! nie róbmy z tego reguły, bo obróci się to przeciwko nam ..
Bycie rodzicem to ciągłe pole bitwy.. i trzeba być niezłym strategiem ;) ale na szczęście dostajemy za to niezwykłą nagrodę :)
....
Przygotujmy nasze dzieci na to, że w przedszkolu będą musiały być samodzielne.. same będą musiały jeść (więc warto już wcześniej je do tego zachęcać jeśli tego nie robi), samo ubierać się w szatni, zakładać piżamkę na leżakowanie, korzystać z toalety, myć rączki.. dzieci są tego też uczone w przedszkolu, ale większy komfort będą miały gdy będą same radziły sobie z różnymi czynnościami, ponieważ jest to jeden z powodów smutków w przedszkolu.. dzieci często płaczą w chwilach w których zwykle towarzyszą im osoby bliskie.. czyli przy jedzeniu, przy ubieraniu, w toalecie..
WAŻNE ubranie, w tym również buty, musi być przede wszystkim wygodne dla dziecka i umożliwiające łatwe samodzielne ubranie się, zmniejszy to poziom flustracji u ambitnego malucha.. przecież my też nie lubimy jak z czymś nie możemy sobie poradzić :/
Nie ma możliwości aby odbyło się to wszystko bez łez, ale możemy starać się aby było możliwie najmniej boleśnie.
Prawda jest taka, że nie ma złotego środka, bo każdy jest inny..
Jeden będzie chodził codziennie zadowolony, a kryzys przyjdzie później..
Drugi zacznie rozpaczać po dwóch dniach gdy okaże się, że ta "dobra" zabawa staje się rutyną..
Tak było u nas.. w drugim tygodniu dziecko było ode mnie odrywane (nawet nie wiedziałam że trzylatka może mieć tyle siły..), a od trzeciego z wielki uśmiechem biegała do dzieci i tak jest do dziś... (zdarzają się trudniejsze dni ale to jak u każdego)
Jest jeszcze trzecia opcja (której nikomu nie życzę), że proces adaptacji trwa nawet kilka miesięcy co oznacza, że dziecko codziennie ma problem z wyjściem do przedszkola, z rozstaniem..
Ważne jest aby nasze dzieci wiedziały, że przedszkole jest miejscem dla nich bezpiecznym, że mogą ufać Ciociom (i my też im ufamy!). Starajmy się z dzieckiem rozmawiać, ale przede wszystkim obserwować, bo często więcej dowiemy się z zabawy.. trzylatki nie mają tendencji do zwierzeń ;)
Mocno trzymamy kciuki za wszystkie "nasze" dzieci które właśnie zaczynają nowy etap :) :)
P.S.
jeśli macie możliwość wysłać swoją pociechę do klubiku lub na inne zajęcia z dziećmi to warto to zrobić. Dziecko oswoi się z grupą, nabierze pewności siebie, spróbuje podziałać w sposób zorganizowany, zaplanowany przez inną dorosłą osobą niż rodzice czy dziadkowie.. to są ważne doświadczenia, które sprawią, że ta wodą na którą rzucimy nasze dziecko nie będzie aż tak głęboka.
Ania
Jest to blog Fundacji Mamy Wołomin - będziemy publikować tutaj najświeższe informacje z życia naszej organizacji: zarówno planowane, jak i odbyte wydarzenia, ale również kwestie organizacyjne oraz koncepcyjne - bo na nie najczęściej brakuje przestrzeni na naszej stronie. Oczywiście wciąż funkcjonuje strona www.mamywolomin.pl oraz profil na fb: https://www.facebook.com/MamyWolomin. Zapraszamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz